Jak często powtarzamy frazesy ,,ja to akceptuje”, ,,mi nic do tego”, ,,masz moją pełną akceptacje”? Ile jest w tym prawdy, a ile zachowawczych stwierdzeń bo przecież tak wypada. Przecież chcemy być tymi miłymi, dobrymi i światowymi ludźmi. Tylko czy naprawdę tak myślimy, czy naprawdę akceptujemy i czy nasza akceptacja w stosunku do innych jest w ogóle potrzebna ?
Akceptacja jak można przeczytać w słowniku oznacza ,,wyrażenie zgody na coś, przychylna ocena lub przyjęcie jakiegoś sądu, opinii lub zachowania, sprzyjanie przemianom jednostki, wspieranie jej, aby realizowała swoje możliwości”. I nie ma co ukrywać jest ona ważnym elementem w naszym życiu, już od małego pragniemy akceptacji naszych najbliższych, i to właśnie dzięki pełnej akceptacji naszego otoczenia rozwijamy w sobie pewność siebie, zaradność czy odwagę w podejmowaniu nowych zadań. A kiedy brakuje nam akceptacji wątpimy w siebie, swoje osądy i decyzje, trudno nam wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Jak również trudno nam zaakceptować innych, ich decyzje, poglądy oraz wspierać ich w realizowaniu zamierzonych celów. Akceptacja nie jest jedynym elementem, który pływa na prawidłowy rozwój dziecka, jest jednak ważnym, który niesie za sobą wiele konsekwencji, a który jest często pomijany. Jako dorośli nie mamy już wpływu na to jak traktowali nas rodzice, dziadkowie i najbliższe otoczenie. Nie ma możliwości byśmy cofnęli się w czasie i otrzymali tą akceptacje, której zabrakło. Śmiem nawet twierdzić, że gdyby fizycznie było możliwe cofnięcie się (zakładając, że zostajemy dorośli z całą naszą wiedzą) to i tak nie została by nasza pustka zalepiona. Jednak nie jest to tak, że nic nie możemy z tym zrobić. Teraz to my jesteśmy dorośli, podejmujemy decyzje i bierzemy za nie odpowiedzialność. Nie cofniemy czasu, nie zmusimy nikogo by nam zadość uczynił wyrządzone krzywdy. Co możemy zrobić, a no właśnie zaakceptować. Na początku fakt, że nasi najbliżsi z jakiś powodów nie umieli inaczej, dali tyle co mogli. I nie, nie usprawiedliwiam nikogo przyjmuje fakty do wiadomości. Kiedy już w pełni zaakceptujemy to czego nam zabrakło, należy zaakceptować siebie z tym brakiem. I tylko my możemy uzupełnić tą lukę. Akceptując siebie w całości, swoje emocje, swoje talenty, swoje wady oraz swoje braki. To właśnie akceptacja pozwala nam iść dalej. Kiedy przestaniemy się okłamywać, oszukiwać i obwiniać innych, a zaczniemy z uważnością obserwować siebie, swoje stany, wreszcie zaczniemy się rozwijać i z czystą głową oraz lekkim sercem będziemy mogli podążyć w podróż.
Pamiętajcie, że jest to proces. To nie jest tak, że mówisz sobie, o fajnie to teraz akceptuje to, że tata całe dnie pracował i tego samego wymagał ode mnie. Nie, gdyby to było takie proste wszyscy bylibyśmy pełni i szczęśliwi. Są też sytuacje, które wypieramy, idealizujemy lub bardzo głęboko ukryliśmy je swojej podświadomości. Dochodzi również do tak głębokich ran, które bez pomocy specjalisty nie da się uleczyć. Zdarza się również, że bagatelizujemy uczucia nas gdy byliśmy dziećmi, teraz jako dorośli myślimy, przecież to takie głupie, taki problem to nie problem, inni mają gorzej. Nie jesteś innymi, a to dziecko, którym byliśmy wtedy uważało, to za koniec świata, i to właśnie jest teraz Twoje zadanie by zaakceptować te uczucia, zaakceptować wybory tego dziecka. To Ty teraz jesteś dorosłym, który ma zająć się tym dzieckiem, aby mogło w pełni się rozwinąć. Zaakceptuj dziecko i zaakceptuj to jaki stało się dorosłym. Nie osądzaj, nie krytykuj, nie krzycz i nie bądź obojętnym.
I pamiętaj, tylko jeśli w pełni akceptujesz siebie, możesz zaakceptować innych. Jeśli nie potrafisz całkowicie wesprzeć siebie czyli najbliższej Ci osoby, to jak chcesz to zrobić w stosunku do swoich dzieci? Tylko tak szczerze odpowiedz sobie na to pytanie.
A na koniec mam małe ćwiczenie:
Weź czystą kartkę i długopis, znajdź dla siebie ciche miejsce, chociaż na 15 minut. I zastanów się:
- Jak byłaś/eś traktowana/y jako małe dziecko?
- Co było mówione na temat Twoich pomysłów, ile czasu najbliżsi spędzali rozmawiając z Tobą o marzeniach i planach.
- Jakie przekonania były powtarzane w domu na temat pewnych siebie osób, zaradnych i spełniających marzenia.
- Ile czasu opiekunowie poświęcali na realizacje swoich marzeń i czy brałaś/eś w tym udział.
- Jak często rówieśnicy śmiali się z Ciebie i krytykowali ?
- Jaka była reakcja na osiągnięcia oraz porażki w domu oraz w szkole?
- Co jako dziecko czułaś/eś gdy przydarzyło Ci się niepowodzenie, jak sobie z tym radziłaś/eś
To tylko kilka pytań, można było by ich zadać znacznie więcej, jednak chodzi w tym zadaniu o pokazanie, jakie sytuacje mogły mieć wpływ na Twoją dzisiejszą akceptacje samej/go siebie.
Z miłością Twoja Psycho Trenerka